Przytulam do siebie z czułością kolcowane, białe róże.
Wybieram miejsce
przy drzwiach, chłonę emocje.
Dostrzegam Cię, jesteś przejęta,
roześmiana.
Samoczynnie się uśmiecham -
tak dobrze Cię taką znam.
Czekam
na Twoje spojrzenie tylko chwilę.
Patrzysz i nie dowierzasz.
Podchodzisz i chwytasz mnie w ramiona,
szepczesz coś o tym,
że nie
utrzymasz na wodzy wzruszenia.
Mówię, że poradzimy sobie,
że będę Cię
wspierać z ostatniego rzędu.
Zaczynasz mnie przedstawiać.
Tradycyjnie
robisz mi reklamę nad wyraz.
Jakieś ciepłe oczy przyglądają mi się
badawczo i słyszę,
że znają moją historię.
Ściskam te (nie)znajome
dłonie.
Wreszcie porywa Cię tłum.
Widzę, że jesteś przestraszona o moją
samotność.
Uspokajam nas, że jestem wśród tych,
którzy Cię kochają,
więc
nie mogłoby być lepszego miejsca dla mnie.
Tylu ludzi Ci dziękuje,
gratuluję -
tak bardzo jestem z Ciebie dumna.
Wskazówka o przyciskanym
do podniebienia języku okazuje się być skuteczna,
łzy zatrzymują się w
drgających kącikach moich oczu.
Słucham Twojego ciepłego głosu w
mikrofonie.
Nie przestaje się uśmiechać
widząc Twoją fascynację, ten
blask spełnienia.
Odnajdujemy siebie dopiero godzinę później,
gdy
cichnie ostatnie szuranie
zawadiacko przemyciłaś coś naszego.
Anioł.
Na koniec mówisz, że czekasz,
że wierzysz,
że wiesz.
Wykręcam
się,
ale jak można nie zaufać takiej nadziei?
Napiszę, wszystko napiszę.
__________________________________________________________
Po więcej zakropkowanych refleksji zapraszam na facebookowy profil
O autorce bloga: Kropka
Idealistka, marzycielka, optymistka. Rozdrażniony, sceptyczny uparciuch. Fanka muzyki Sary Bareilles, kalifornijskiego wina, lodów czekoladowych, wełnianych kocy i sof Ektorp (najlepiej w komplecie).
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
0 komentarze :