Bezsilność

Dziwne czuję rzeczy,
gdy już sobie na to pozwolę.

Bezsilność,
jak przy słynnej scenie Titanica,
gdy oglądając go enty raz wiesz,
że Leo za chwilę zamarznie na kość,
Kate będzie umierać z rozpaczy i żalu -
a Ty nie nic na to nie poradzisz. 



Jako mała dziewczynka
nie mogłam się nadziwić,
czemu Kate nie posunęła się wtedy,
czemu nie utrzymali równowagi na drewnianej desce
i czemu razem nie dopłynęli do swojego
"długo i szczęśliwie".

Jako duża dziewczynka
zastanawiam się czemu bohaterka nie odepchnęła tych drzwi
w cholerę
i dlaczego nie została razem z nim w wodzie.

Bezsilność.
Tak często opadają mi ręce.
Jak po noszeniu zbyt ciężkich wiader z wodą na działce.
Nagle dłonie wiszą gdzieś w okolicy kolan i za nic nie chcą wrócić do
pierwotnego stanu.

Bezsilność.
Co to w ogóle za głupie słowo.
Bez siły?
Mam w sobie takie pokłady mocy,
że zawstydziłabym
przypalonych i naoliwionych strongmanów,
Supermana,
Samsona
i dźwig z Boba budowniczego.

Bezsilność.

Nie robię zupełnie nic. 



0 komentarze :