WOSP. i tak

Przejeżdżam przez miasto. 
W oczy rzuca się plakat: 
"NIE DLA OWSIAKA"

Zastanawiam mnie - 
komu chciało się to drukować?
Kto zapłacił za papier i za tusz.
Dla kogo nie było za zimno
na oklejanie styczniowych ulic.
Przeciwko komuś.

Martwi mnie nadmierna potrzeba świata do negowania.
Odrzucania, utrudniania, podważania.
Tak bym chciała żeby równie żarliwie
promować, aktywizować, chwalić.
Zaufać ludziom i pozwolić im wybierać:
w co chcą się włączyć
i komu Wielce, Orkierstrowo, Świątecznie Pomagać

R. urodził się dwadzieścia pięć lat temu.
Brak czynników ryzyka.
Standardowe głużenie, gruchanie w pierwszym półroczu życia.
Kilka niepokojących sygnałów później.
Niewybudzanie się ze snu nawet przy hałasie, 
niereagowanie na własne imię,
chłód emocjonalny, dystans
zachowania agresywne i manifestacyjne.
Rozpoznanie pojawia się dopiero w 31 miesiącu życia:
wrodzona wada słuchu - niedosłuch obustronny.

Mogłabym opowiadać jak wiele ważnego 
nie zadziało się przez te stracone miesiące.
O utracie plastyczności układu nerwowego,
o niewykorzystanych kompensacyjnych i reorganizacyjnych możliwościach mózgu,
o niedojrzałych centralnych i kojarzeniowych drogach słuchowych.
Ale w życiu R. stanowczo zbyt często mówiono,
że na wszystko już 
za późno.
Dziś nie słyszy, nie mówi.
Zawołany - 
nie ma szansy się odwrócić, zwrócić.

WOŚP wyposażyło w sprzęt do badań przesiewowych słuchu
wszystkie oddziały noworodkowe w Polsce.

Od 2002 roku dzięki niemu przebadano niemal każdego nowonarodzonego malucha.

Była wśród nich J.
W drugim miesiącu życia zdiagnozowano u niej niedosłuch,
w okolicach półroczku była już zaprotezowana.
Teraz recytuje, śmieje się, pyta, opowiada.
Kiedy wołam ją do stołu -
odwraca się

"Nie" dla Owsiaka?


"Tak" dla  J.

1 komentarz :